Forum We never give up! Strona Główna We never give up!
Eden for Beyblade's Fans!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

O nowotworach co nieco.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum We never give up! Strona Główna -> Klinika
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cassie
Lider
Lider



Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze wsi, spod lasu XD

PostWysłany: Pią 16:51, 27 Cze 2008    Temat postu: O nowotworach co nieco.

Nowotwór, rak, raczysko, skorupiak...

Jako, że Namida prosiła, to zakładam taki temat.

A że nie bardzo wiem, co mam napisać, to może beczelnie przepiszę z podręcznika do biologii, skąd się wzięła nazwa "rak".

Rak (carcinoma) - powszechnie używana nazwa, jako określenie różnych typów nowotworów, została przyjęta z powodu pewnego podobieństwa zaawansowanego raka sutka (najczęstszego u kobiet) do zwierzęcia wodnego o tej samej nazwie.

Rozróżniamy cztery rodzaje nowotworów:
1. rak - nowotwór rozwijający się z tkanki nabłonkowej (np. skóry, płuc, gruczołów);
2. mięsak - nowotwór rozwijający się z tkanki nienabłonkowej (np. w obrębie mięśni, kości lub chrząstek);
3. chłoniak - nowotwór, który rozrasta się w tkance chłonnej (limfatycznej);
4. białaczka - nowotwór komórek układu krwiotwórczego, który nie rozwija się w postaci guza.

Istnieją dwa typy nowotworów: niezłośliwy (łagodny) i złośliwy.
Nowotwór niezłośliwy rośnie powoli, a jego komórki tworzą zbitą, wyraźnie ograniczoną masę, niepowodującą przerzutów. Bardzo często masa komórek nowotworu łagodnego otoczona jest wydzieliną tkanki łącznej i dzięki temu guz może być w całości usunięty chirurgicznie. Nowotwory łagodne w zasadzie nie stanowią zagrożenia dla życia chorego, jeżeli nie znajdują się w narządach ważnych dla życia, np. w mózgu.
Nowotwór złośliwy rośnie zazwyczaj znacznie szybciej niż łagodny, powoduje tak zwane naciekanie tkanek oraz powstawanie przerzutów. Stanowi poważne zagrożenie dla życia chorego i jeśli nie zostanie podjęte odpowiednio wcześnie leczenie, doprowadza do śmierci.

To tyle na początek.

Jeśli ktoś ma jakieś pytania odnoście nowotworów i ich profilaktyki - pytajcie śmiało. Postaram się na nie odpowiedzieć.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Namida
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mirosławiec

PostWysłany: Sob 16:55, 28 Cze 2008    Temat postu:

Mam pytanie jedno: mój wujek ma raka mózgu, który szybko odrasta, po 4 operacjach już jest pacjentem nieoperacyjnym, chemioterapia i radioterapia nie działa... i tyle. Chyba niedługo mu się już umrze... Grey_Light_Colorz_PDT_33

Dlatego, że wujek jest z Radomia a ja z Mirosławca, to nie mogłam obaczyć jak radzi sobie służba zdrowia z nowotworami. (z resztą u mojego wujka wykryto go już w bardzo zaawansowanym stopniu, gdzie już zaczął się rozrastać w miejscu praktycznie nie dostępnym dla chirurga) Więc i oto moje pytanie. jak sobie radzi?

A ja, opisze, jak mnie w szkole uczono, jak powstają komórki nowotworowe.

Komórka normalna (oczywista somatyczna) aby przejść podział mitotyczny musi otrzymać sygnał, czyli na błonie komórkowej znajdują się takie fajne receptory, które zostają pobudzane przez odpowiednie białko. Owe białko może pobudzić inne białko znajdujące się w komórce (w tym przypadku nazywane białkiem Ras), które pobudza jądro komórkowe do podziału (tak w skrócie, inaczej zanudzę) W przypadku drugiego białka znajdującego się w obrębie komórki (nazywane białkiem p53), wysyła informację do jądra komórkowego i hamuje podziały komórkowe.
Przy mutacji w w ganie ras (białka Ras) to pomimo braku sygnału pobudza jądro kom. do podzialu, zaś w przypadku mutacji w genie p53 w białku p53, pomimo sygnału hamowania wzrostu komórki, białko nie przekazuje sygnału do jądra, a podział komórki jest kontynuowany.

Więc właśnie dzięki takim fajnym mutacją w komórkach somatycznych (nie dziedzicznych), kilka setek tysięcy ludzi cierpi na przeróżne nowotwory.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cassie
Lider
Lider



Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze wsi, spod lasu XD

PostWysłany: Sob 17:53, 28 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Więc i oto moje pytanie. jak sobie radzi?
Służba zdrowia? To zależy od lekarzy. Są tacy, którzy od razu stawiają krzyżyk na delikwencie; tacy, którzy stawiają krzyżyk, gdy leczenie nie idzie wedle schematu; oraz tacy z powołaniem, którzy walczą o życie pacjenta do końca. Mało optymistyczne, ale prawdziwe, niestety.

Do tej pory służba zdrowia radziła sobie nieźle. Jednak nowotwory ciągle mutują (np. moje cholerstwo) i stare metody leczenia coraz częściej przestają przynosić efekty. Dlatego powstają nowe kombinacje chemii i radioterapii, które sieją ogromne spustoszenie w organizmie. A leków wzmacniających czy chociaż soku z buraka ćwikłowego wielu lekarzy zabrania stosować i właśnie duża część pacjentów umiera z powodu wyniszczonego organizmu.
Często też te nowe kombinacje bywają stosowane na zasadzie eksperymentu i też nie zawsze dają pożądany efekt.

Rzadko się zdarza, żeby po zwalczeniu nowotworu kończyło się całe leczenie. W większości przypadków "po wszystkiemu" z oddziału onkologii trafia się na ortopedię, gastrologię lub neurologię :/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tygrysica001
Spamer
Spamer



Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konohagakure ^^ (Poland-->Silesia-->GOP-->Mysłowice)

PostWysłany: Pon 17:28, 07 Lip 2008    Temat postu:

Mój wujek umarł na raka żołądka z przerzutami. Miał dopiero 50 lat. Wykrotu go u niego późno. A mogli wykryć rok wcześniej tylko wujek nie zjawił się na endoskopii, którą miał przepisaną.
Jaka jest grupa ryzyka? Kiedyś jakaś kobieta z Towarzystwa Amazonek mówiła coś o tym, że jeśli tata lub dziadek chorowali na raka żołądka lub jelita to jest większe prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi. Czy jeśli wujek to miał to jestem w grupie ryzyka raka piersi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cassie
Lider
Lider



Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze wsi, spod lasu XD

PostWysłany: Pon 18:38, 07 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
Jaka jest grupa ryzyka? Kiedyś jakaś kobieta z Towarzystwa Amazonek mówiła coś o tym, że jeśli tata lub dziadek chorowali na raka żołądka lub jelita to jest większe prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi. Czy jeśli wujek to miał to jestem w grupie ryzyka raka piersi?
Cóż, szczerze mówiąc to nie wiem. Ale z tego, co ludzie mówią i co ja słyszałam, to jeśli członkowie rodziny chorowali na raka, to ryzyko jest większe niż normalnie. Podobno predyspozycje do zachorowań na nowotwór bywają dziedziczone. Co nie znaczy, że musisz zachorować. A jak się chronić przed rakiem piersi? Badać. Po kąpieli po prostu macać piersi, czy nie ma żadnych guzków. Kiedyś w jakiejś gazecie było o tym, jak prawidłowo samodzielnie badać piersi, ale pewnie ją wyrzuciłam ^^' A jeśli coś wymacasz, bezzwłocznie zgłoś się z tym do lekarza pierwszego kontaktu, on skieruje Cię na dodatkowe badania. No i raz na jakiś czas warto przebadać się mammografem, zwłaszcza po 35 roku życia.

Do niepokojących sygnałów świadczących o rozwoju raka piersi należą:
- zgrubienie lub guzek wyczuwalny w piersi,
- powiększenie węzłów chłonnych w jamie pachowej,
- zmiany skóry na piersiach (np. zaczerwienienie),
- wciągnięcie skóry lub brodawki,
- wydzielina z brodawki
- no i standardowe, czyli: utrata wagi lub apetytu, uczucie zmęczenia, osłabienia organizmu oraz częste stany podgorączkowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Namida
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mirosławiec

PostWysłany: Wto 17:44, 08 Lip 2008    Temat postu:

Ja nawet u szkolnej pielęgniarki zaopatrzyłam się w fajną zawieszko-ulotkę (którą można łatwo zawiesić niemal wszędzie bez przyklejania czy przypinania) na której można znaleźć podobne obrazki i instrukcję jak na tej stronie [link widoczny dla zalogowanych] Możesz zerknąć jak badać piersi. ;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum We never give up! Strona Główna -> Klinika
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin